Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

Inna bajka

1.8.10 Kasia i Przemo 4 Comments Category :

Z gory przepraszamy za brak polskich znakow oraz literowki, ale z co raz trudniejszymi klawiaturami przychodzi nam sie mierzyc :).

Dwa lata temu, wyjezdzajac z Iranu, napisalismy na blogu, ze napewno jeszcze kiedys tu wrocimy, byc moze w drodze do Indii... i prosze! Oto jestesmy, w drodze do Indii - na swoj slub.
Po przekroczeniu granicy, z drobnymi problemami i sugestiami ze strony pani celnik (Kasi pierwsza strona w paszporcie trzyma sie na 1/3 strony, bo popekala od ciaglego odginania do kontroli na granicach). Z granicy dojechalismy na stopa, choc z kierowca taksowki do Jolfy i kierowalismy sie w strone wylotowki na Tabriz. Nagle zatrzymal sie samochod i kierowca zaprosil nas na wycieczke, bo wlasnie wybieral sie ze swoja rodzina w pobliskie gory. Gdy dojechalismy na miejsce spotkalismy sie z jego rodzina liczaca 3 samochody. Prawdziwy piknik w iranskim stylu. Mielismy jeszcze tego samego dnia dojechc z nim do Tabriz i wsiasc w autobus do Esfahanu, by dalej jechac do Shiraz, skad mamy samolot do Indii (samolot do Indii znalazl sie na naszej drodze z powodu niebezpiecznej sytuacji w Pakistanie - nie wydaje sie wiz turystycznych do tego kraju).
Ali, jego zona i 2 corki, byli tak niesamowici, ze zostalismy z nimi jeszcze jeden dzien dluzej w Tabriz. Wsiedlismy w autobus bezposrednio do Shirazu i po 21 godzinach znow znalezlismy sie w miescie, gdzie kazdy mijany nas czlowiek krzyczy "hello Mister how are you!!!". Szukajac oszczednosci wybralismy wize tranzytowa, 7-dniowa przez Iran. By tego czasu niespedzic na drodze - i by nieutknac w goscinnosci Iranczykow - zdecydowalismy sie na autobus do Shiraz.
Spedzilismy tu 3 fantastyczne dni u Mohameda odkrywajac na nowo znane i poznajac nieznane nam miejsca. Czas spedzilismy tutaj na rozmowach i spacerach z naszym hostem, iranskimi turystami z Teheranu, niemieckimi turystami z Monachium, dziewczyna Mohameda i jego znajomymi. Delektowalismy sie falaflem, falude, lodami szafranowymi i wegetarianskimi posilkami przygotowywanymi specjalnie dla nas przez mame naszego hosta. I chodzilismy caly czas przejedzeni :). A dzis przyszlo nam pozegnac sie z Mohamedem, jego rodzina i przeprowadzilismy sie do jego znajomych.
Jutro (wlasciwie to juz dzisiaj) popoludniu mamy samolot, najpierw do Sharjah, a nastepnie lot do Delhi.

Troche Przemo jest przerazony tym wszystkim co nas niebawem czeka...

- temperatura
- robalami
- Indiami
- robalami
- temperatura
- robalami

Ale ja wiem, ze damy rade i choc jestem juz strasznie zmeczona i nie mam jak wrzucic zdjec obiecuje zrobic to przy pierwszej okazji!
Do nastepnego... z Indii.

RELATED POSTS

4 comments

  1. Kurcze, zazdroszcze Wam tego Iranu bardzo. Z tego co piszecie musi byc tam jeszcze lepiej niż w Turcji.

    Co do robali i temperatury... to tak jakbym czytała o sobie..
    Do zobaczenia w Indiach :D Już coraz bliżej.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie robale, a owady :P
    A temperatura jest okropna, ale pewnie lepsza do zniesienia gdzieś podczas wakacji niż w zamkniętym pomieszczeniu, w pracy :) Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tych robali tez sie boimy, ale moze nie będzie tak tagicznie. Za to egzotyka bedzie wspaniala. Pozdrawiamy Mama, Tata, Karolcia i Hirek,( bo naprawia mi internet, cos sie zupelnie skiepscilo).

    OdpowiedzUsuń
  4. komputer naprawiony - komunkacja odnowiona - nalezy sie piwko :PPP

    Hirek

    OdpowiedzUsuń