Harmony Clean Flat Responsive WordPress Blog Theme

to może tak od końca???

23.6.08 Kasia i Przemo 6 Comments Category : ,

siedzimy już drugą godzinę na jakiejś stacji benzynowej kilka km od Pragi temperatura powietrza ok.34 st Celsjusza... 10 koron w portfelu i
samo napełniająca się butelka z wodą :D
Nagle Przemo: Powiedz mi... w jakiej jesteśmy sytuacji bez DLACZEGO...
he he no to dobra.. opowiem
godzina siódma rano...budzę się [gorąco] patrze Przemo dalej śpi... skoro on moze jeszcze spać to dlaczego ja nie? zasypiam na kolejną godzinę .... znów się budzę tym razem
patrze Przemo bierze swoją karimatę i wychodzi na dwór [co ja mu zrobiłam??] no nic...
ja probuje jeszcze trochę pospać... po jakimś czasie.. równiez wychodzę...
zwijamy nasze "bety" :D idziemy się umyć wydajemy nasze ostatnie korony na bezsensownego hotdoga i pączka... zmierzamy w stronę autostrady...
chwilę "postaliśmy" i "połapaliśmy stopa" [Przemo stał i łapał ja korzystałam z pięknego słońca:D] Gdy nagle ZDECYDOWALIŚMY SIĘ przejść się jednak na czereśnie*...
tak szliśmy i szliśmy jakieś 3 km przez wioskę do okoła przechodząc 2 razy autostradę którą przecież mieliśmy jechać do domu! widzieliśmy sliczne koniki i jelonki w zagrodach,
szliśmy ulicą po której w ogóle niejezdziły auta :D. w Końcu Przemo znalazł odpowiednia drogę do wypatrzonej gdzies w oddali stacji benzynowej... poparzył przy tym się pokrzywami az mu bąbelki wyszly [biedactwo] jak i znalazl w końcu czeresnie za którymi się przeciez wybralismy..;p
droga która prowadziła do stacji była niczym innym jak krzaczorami przezjdzonymi przez jakis ciągnik. nawet w pewnym miejscu oddalał się znacznie od autostrady... po 3 godzinach marszu w koncu dotarlismy do stacji benzynowej. i tak właśnie siedzimy i czekamy...:D

a jak znalezliśmy się w Pradze??
no to to ze chcielismy jechać 5 stopami gdziekolwiek to chyba już każdy wie...

Godzina 20. 20 czerwca.. wyszłam z domu w strone autobusu na 20.25 12 kg na plecach...
autobus przyjeżdza 20.10 [heh jak zwykle zle sprawdzony rozkład... za cżesto mi siię to zdzrza ;p] kierowca otwiera mi drzwi gramole się z plecakiem do autobusu ale ledwo daje rade go zmiescic w drzwach [a niejest taki ogromny ;(] kierowca się usmiechnął stwierdzil ze tak to juz jest kiedy plecak większy od własciciela...siadam... kierowca zmienia stację radiową na CD szuka jakiegoś kawałka... nagle z głośników zaczyna lecieć "jestaś szlona" przeciez to wcale niejest smieszne... ;p
21.20 spotykam się z Magda i Rafałem.. którym bardzo dziekuję za zajęcie się mną w tym czasie co bym na dworcu na Przemka niemusiała czekać :D o 00.05 siedzimy już z Przemem w autobusie jak nam się wydawało jadącym na Klecine ... dojeżdzamy na Skarbowców...[cóz troszeczke w inną stronę ;p ] kierowca mówi nam ze to końcowy przystanek ale zebyśmy z nim pojechali to on nas wysadzi przy przystanku w naszą klecinską stronę... i rzeczywiscie po chwili postoju ruszamy... nagle kierowca się zatrzymuje na środku ulicy... ba skzyżowania i pokazuje nam przystanek z którego dojedziemy na ul Wałbrzyską...
Sprawdzamy o której mamy autobus [Przemo sprawdza a mnie niechce dopuścic do tablicy...] no cóż do autobusu pozostało nam jedyne 40 min... niepozostaje nam nic innego jak siąść i poczekać.
po chwiluni tam spędzonej podjeżdza do nas siedzących na ławce kierowca i pyta się gdzie chcemy jechac to on nas kawałek podwiezie [:D] uśmiecha się radośnie na nasze gdziekolwiek i zawozi nas pod hotel Bielany :D czyli do miejsca skąd chcieliśmy zacząć nasz wyjazd uprzednio dojechawszy do Wałbrzyskiej a potem te pare km piechotką :)) czyli udało się zaoszczędziliśmy sporo czasu i enegri... :D
stajemy na przystanku ja zaczynam rysować karteczkę z napisem gdziekolwiek przemo ukalda plecaki .. albo robi cos innego? [niewiem rysowalam] (przemo robi Ci zdjęcie :), przyp. Przemo) lecz napewno stopa niełapie... zatrzymuje się kolejny kierowca... który równiez cieszy się z naszego celu podróży... wysadza nas w Kłodzku. tym razem juz nie na stacji jak to mielismy przyjemność stać tam 4 godziny...
Karteczka "gdziekolwiek" budzi radość na ustach kierowców... lecz zaden niema odwagi zatrzymac się by na własnie tam. w końcu zatrzymuje się kolejny samochód... bus do przewozu ludzi :) kierowca mówi ze podwiezie nas jedynie do Polanicy.OK! wysiadamy w Polanicy a tam żadengo dogodnego miejsca do lapania stopa.. no cóż.... idziemy pieszo jakis kawałek tak by może lepsze miejsce znaleźć...
dziś pierwsza noc wakacji rozradowana młodzież przez nas mijna coś wesoło wykrzykuje [alkohol robi swoje!]
w końcu jeden młodociany :D wypatruje nas i krzyczy! " O! TURYŚCI.... UPRAWIAJĄ TURYSTYKĘ!!!"
cóż Przemo który turystą sięnigdy nie czuł bulwersuje się na ten radosny okrzyk i przezyc do konca wyjazdu nie moze ze ktoś nazwał go turystą... lecz plaska nie sprzedał chłopcu...:D
za chwilkę zatrzymuje się laweta... kierowca od razu oznajmia nam ze moze nas zawieźć tylko do Kudowy bo się boi nas wieźć przez czechy gdzie przewożenie 2 osób w cięzarówce jest karane... ja niestety[na szczescie] zasypiam od razu... kierowca niema serca wysadzac na w kudowie.. wiezie nas i wiezie ... az do samiutkiej Pragi! [on jechal do Austrii!!!! a my wysiedlismy juz w pradze.. i ja niechce otwarcie mówic kto zadecydował ze wysiadziemy w Pradze kiedy ja spałam...:)
pozbywamy się karteczki gdziekolwiek... i tak nas nikt tu niezrozumie...:/ siadamy pod stacją jemy śniadanie :D ser wędzony z bułeczkami :)) (oraz wege pasztetem i paprykarzem!!... a mówiłaś, że Ci smakowało..., przyp. Przemo)
chwilę łapiemy koło tej stacji jednak nikt nie zamierza na nas zwrócic najmniejeszej uwagii.. no cóz... idziemy w inne miejsce..:) zatrzymuje się kobieta... która mówi mi ze moze mnie zawiezc do centrum... ale gdy dostrzega Przemka mina jej żednie niechce już nas nigdzie wieźć ale zawozi nas do najbliższej stacji metra... i to własnie nasz ostatni stop...[ choć ja naprawdę nie chciałam liczyć tego ostatniego i tego pierwszego.... choć gdybysmy mieli wiecej czasu - gdyby Przemo miał ... dojechalibyśmy przecie daleko daleko dalej .. z naszym kierowca z lawetą...:D]



*to może ja jeszcze wyjaśnię DLACZEGO znaleźliśmy się na stacji benzynowej przy autostradzie...
Otóż stanelismy przed autostradą na zatoczce... i łapalismy stopa w końcu ktoś się dla nas zatrzymał jechal jednak niezadaleko... jakies 40 km... i PRZEMO MU PODZIĘKOWAŁ. ODRZUCIŁ STOPA>>!! co się stało minutę pózniej...?? podjezdza do nas POLICIE!! (czytamy tak jak się pisze :), przyp. Przemo) na syganle i mówi nam że na autostradzie nie wolno łapać stopa... i że.. mamy sobie pójść do następego zjazdu... 500 m za barierkami...[aha] bo inaczej to mandacik za stanie na autostradzie 2000 koron... eh co mielismy wiec zrobic... poszliśmy te [500?????????m] dalej do stacji... masakra!!!

RELATED POSTS

6 comments

  1. Super opowiadnko. Czytalo sie jednym tchem. Czekam z niecierpliwoscia az wyjedziecie do iranu i bedziecie pisac. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. a dziękujemy...
    szczególnie ja dziękuję. Choć Przemo również ma w tym swój udział!
    no i zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny styl pisania:) Taki spontaniczny, żywiołowy:) Przyjemnie się czyta, a i akcja świetna:)
    Pozytywnie zakręceni z Was ludzie - trafił swój na swojego znaczy:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za każdym razem zawsze mnie zaskakujesz im bardziej cię poznaje ;D Ciesze się, że mam taką kuzynkę
    Mam nadzieje, że pamiętasz o Bornholmie i pojedziesz ;P
    Pozdrawiam Przema i życzę powodzenia wam w następnych podróżach.

    PS
    Może kiedyś przyjdzie czas na podróż dookoła świata ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Martuś za takie piękne słowa!! o Borholmie oczywiscie pamietam i bardzo się ciesze na ten wspólny wyjazd :D a co do podrózy dookoła swiata to się jeszcze zobaczy.... narazie zrealizujemy nasze plany na ten rok a jest ich juz sporo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Przemo dziękuje i też pozdrawia ;)
    I niech nikt nie wypowiada przy mnie "podróż dookoła świata"..aaaa..;D

    OdpowiedzUsuń